[ Pobierz całość w formacie PDF ]
(1 z 6 )Geniusz kobiety czyli – czym różni się kobieta od mężczyzny
Ks. Marek Dziewiecki
Współczesna cywilizacja jest wyjątkowo cyniczna w odniesieniu do kobiet. Oficjalnie głosi chwytliwe hasła o obronie godności kobiet oraz o dążeniu do równouprawnienia płci. Natomiast nieoficjalnie współczesna cywilizacja walczy z kobietą i z kobiecością.
Anty-kobieca cywilizacja
Walka z kobietą i kobiecością odbywa się na różnych płaszczyznach, wśród których wyróżnić można: względy polityczne, ekonomiczne i obyczajowe.
· Względy polityczne
Gdy chodzi o względy polityczne, to walka z kobietą i kobiecością jest elementem gry politycznej tych partii, które dążą do osiągnięcia pełni władzy nad wszystkimi dziedzinami ludzkiego życia. Kobieta – jako wychowawczyni i podstawa silnej, niezależnej rodziny – jest przeszkodą dla tego typu partii politycznych. Dlatego partie te robią wszystko, aby kobiety szukały swoich aspiracji i satysfakcji życiowych poza małżeństwem i rodziną. Politycy wykorzystują do tego celu skrajny feminizm, który zachęca kobiety do naśladowania mężczyzn, a przez to do rezygnacji z własnej kobiecości. Ponadto feministki okazują się ugrupowaniem wyjątkowo rasistowskim. Wspierają bowiem tylko te kobiety i tylko te organizacje kobiece, które walczą z kobiecością i rodziną. Wyszydzają natomiast i ośmieszają te wszystkie kobiety, które mają odwagę mówić o tym, że są szczęśliwe jako żony i matki.
· Względy ekonomiczne
Współczesna walka z kobietą i kobiecością ma również podłoże ekonomiczne. Chodzi o to, by kobiety przyzwyczaić do pracy na dwóch etatach: w domu i w pracy zawodowej. Chodzi także o takie „wyzwolenie” kobiety, by pozwalała się ona okrutnie i naiwnie wykorzystywać jako towar, np. w pornografii, prostytucji czy w reklamach. Chodzi wreszcie o to, by walczyć z kobietą, która jest zdolna do założenia szczęśliwej i trwałej rodziny, gdyż na takiej rodzinie nie można się łatwo wzbogacić. Tam natomiast, gdzie kobieta popada w kryzys osobowościowy i moralny, tam traci na tym cała rodzina, stając się łatwym łupem producentów alkoholu i narkotyków, pornografii i prostytucji, tabletek antykoncepcyjnych i prezerwatyw, „usług” aborcyjnych i ośrodków terapeutycznych.
· Względy obyczajowe
Trzeci motyw walki z kobietą i kobiecością ma charakter obyczajowy. Otóż dojrzała i szczęśliwa kobieta - matka, żona, córka, siostra zakonna, nauczycielka – jest fundamentem wychowania młodego pokolenia, w tym także wychowania religijnego i moralnego. Współczesna cywilizacja programowo walczy z odpowiedzialnym wychowaniem, z Bogiem i z wrażliwością moralną. Z tego właśnie względu walczy także z kobietą, próbując ją redukować do roli biblijnej Ewy, aby była zdolna jedynie do naiwności i zła moralnego.
Kobieta w obliczu własnej tajemnicy
Z wymienionych powyżej względów promowane są obecnie w naszym społeczeństwie naiwne, wypaczone lub zupełnie fałszywe wizje kobiety i jej powołania. Szukanie prawdy o naturze kobiety i specyfice kobiecości stało się „niepoprawne” politycznie. Współczesne „autorytety” każą nam wierzyć, że wszystkie różnice między kobietą a mężczyzną są jedynie skutkiem odmiennej socjalizacji. W takim kontekście kulturowym i politycznym trudno jest odkryć prawdziwe miejsce kobiety w planie Boga, a samym kobietom trudno jest zrozumieć własną tajemnicę i specyficzne powołanie.
Biblia przypomina nam prawdę, że Bóg stworzył człowieka jako mężczyznę i kobietę. Oboje mają jednakową godność i oboje powołani są do świętości. Oboje też są sobie wzajemnie potrzebni, gdyż mają sobie tylko właściwe uzdolnienia i niepowtarzalne możliwości. Bez kobiety mężczyzna pozostawałby w świecie rzeczy i zwierząt. Byłby samotny. Bóg obdarza mężczyznę obecnością kobiety, gdyż ona jest zdolna, by wprowadzić go w świat dialogu, w świat osób, w świat więzi z ludźmi i z Bogiem. Spotkanie z kobietą jest dla mężczyzny tak ważne, że opuści on nawet swoich rodziców, aby złączyć się z kobietą miłością wierną i wyłączną, czyli miłością małżeńską. Dopiero poprzez spotkanie z kobietą mężczyzna może w pełni odkryć i zrealizować samego siebie, stając się mężem i ojcem, ucząc się miłości i odpowiedzialności. To właśnie z tego względu, że kobieta wprowadza mężczyznę w świat więzi i miłości, najpierw ona zostaje w raju zaatakowana przez szatana.
Macierzyństwo podstawowym powołaniem kobiety
Najbardziej wyróżniającą cechą kobiety jest to, że może być matką. Macierzyństwo jest najpełniejszą realizacją kobiecości. Nie chodzi tu tylko o macierzyństwo fizyczne. Nie mniej ważne jest macierzyństwo duchowe, które oznacza podtrzymywanie życia w innych ludziach poprzez karmienie ich kobiecą obecnością, miłością i codzienną troską. W tym sensie każda kobieta jest powołana do macierzyństwa. W tym sensie każda siostra zakonna realizuje swoje powołanie do macierzyństwa, gdyż karmi innych ludzi Bożą miłością i prawdą. Nie przypadkowo najbardziej znaną w naszych czasach kobietą, którą nazywano matką, była siostra zakonna - Matka Teresa z Kalkuty.
Powołanie kobiety do troski o świat osób
W obliczu biblijnych prawd o kobiecie i o jej powołaniu możemy stwierdzić, że główna różnica między kobietą a mężczyzną polega na tym, że kobiety z natury bardziej są predysponowane do funkcjonowania w świecie osób, a mężczyznom z natury łatwiej funkcjonować w świecie rzeczy. Adam zajmował się nazywaniem zwierząt i podporządkowaniem sobie tej ziemi. Dopiero spotkanie z Ewą wprowadziło go świat osób. Wszystkie inne różnice między kobietą a mężczyzną są konsekwencją tej właśnie podstawowej różnicy.
Powyższa różnica nie jest jedynie wynikiem odmiennych sposobów wychowywania dziewcząt i chłopców. Jest ona wrodzona i pozostanie aktualna we wszystkich czasach oraz kulturach. Odmienny rozwój i zachowanie dziewcząt i chłopców polega na doskonaleniu już posiadanych predyspozycji i uzdolnień, a nie na ich narzucaniu przez określony rodzaj socjalizacji czy oczekiwań społecznych. Cała sfera cielesna, psychiczna i duchowa kobiety nastawiona jest na kontakt z osobami i na troskę o świat osób.
Kobiecość w wymiarze fizycznym
Ciało kobiece jest inne niż ciało mężczyzny. Nie chodzi tu jednak tylko o najłatwiejsze do odnotowania różnice fizyczne, związane z cechami płciowymi i narządami rodnymi. Różnice sięgają znacznie głębiej. Ciało kobiety w inny sposób wyraża swoją siłę niż ciało mężczyzny. Kobieta jest zdolna wprawdzie do mniej intensywnego jednorazowego wysiłku, ale za to potrafi być "na dyżurze" nawet dzień i noc, np. jako matka czuwająca przy dziecku czy przy kimś chorym. Mężczyzna może dźwigać znacznie większe ciężary, ale potem potrzebuje dłuższego odpoczynku, co w świecie rzeczy jest możliwe. Wystarczy zamknąć warsztat na kłódkę. W świecie ludzi natomiast na dyżurze trzeba być nieustannie.
Kobieta dysponuje nie tylko inną niż mężczyzna budową ciała, lecz także specyficznym działaniem narządów zmysłów. Z reguły kobiety widzą dokładniej, barwniej i szerzej niż mężczyźni. Potrafią dzięki temu dokładniej myć, sprzątać, a także gustowniej ubierać się czy dekorować wnętrza. Ponadto kobiety widzą z reguły lepiej psychicznie, czyli bardziej "w głąb". Potrafią trafniej od mężczyzn odróżnić wyraz twarzy czy spojrzenia danej osoby. W świecie rzeczy tak subtelny wzrok nie jest konieczny. Z reguły kobiety lepiej niż mężczyźni słyszą. Chętniej i więcej śpiewają. Potrafią łatwiej niż mężczyzna usłyszeć w nocy płacz dziecka, ale też łatwiej usłyszą zmianę tonu głosu drugiej osoby. Ponadto kobiety dysponują z reguły lepszym powonieniem, dlatego są wrażliwsze na wszelkie smaki i zapachy. Potrafią lepiej przyrządzać potrawy. Większe znaczenie mają dla nich kosmetyki. Zasadnicze różnice między kobietą a mężczyzną odnotowujemy w odniesieniu do dotyku. Badania na ten temat wykazały, że wrażliwość dotykowa kobiet statystycznie tak bardzo przewyższa wrażliwość dotykową mężczyzn, że skale w tej dziedzinie w ogóle na siebie nie zachodzą. Jest to zrozumiałe wtedy, gdy pamiętamy, że troszcząc się o osoby trzeba mieć znacznie wrażliwszy dotyk niż np. konstruując jakąś budowlę.
Kobiecość w wymiarze psychicznym
Kobiety i mężczyźni różnią się również psychicznie. Odmienności te wynikają przede wszystkim z faktu, że półkule mózgowe u kobiet mają bogatsze połączenia neurologiczne za pomocą ciała modzelowatego. Dzięki temu istnieje lepszy przepływ informacji między lewą półkulą, która bardziej odpowiada za myślenie, a prawą półkulą, która bardziej odpowiada za emocje i wrażliwość estetyczną. W konsekwencji mężczyznom łatwiej jest oddzielić myślenie od emocji, co jest korzystne zwłaszcza w świecie rzeczy (np. przy pisaniu klasówki z matematyki). Z drugiej strony mężczyznom łatwiej o oddzielenie emocji od myślenia, zwłaszcza w sytuacji dużych napięć emocjonalnych. Z tego właśnie względu w obliczu bolesnych emocji mężczyźni z reguły łatwiej niż kobiety sięgają po alkohol czy narkotyk, chociaż jest to zachowanie nielogiczne, gdyż pogarsza ono jeszcze bardziej ich sytuację. Podobnie w czasie silnego zakochania z reguły mężczyznom trudniej jest niż kobietom zachować zdrowy rozsądek.
Z kolei kobiety mają tendencję, by w każdej sytuacji jednocześnie myśleć i przeżywać stany emocjonalne. Takie funkcjonowanie psychiczne jest lepiej dostosowane do świata osób, gdyż dojrzała postawa wobec ludzi wymaga tego, by jednocześnie rozumieć ich sytuację i wczuwać się w ich przeżycia. Z drugiej strony u kobiet łatwiej nie tylko o zmienność nastrojów, lecz także o zmienność myśli i przekonań. Kobieta, która jest w bolesnym nastroju emocjonalnym, ma także tendencję, aby poddawać się „czarnym” myślom, np. że nikt jej nie kocha i że jej życie nie ma sensu.
Kobiecość w wymiarze społecznym
Między kobietami a mężczyznami istnieją istotne różnice w funkcjonowaniu społecznym. Kontakt z innymi osobami jest dla kobiet z reguły ważniejszy i silniej przeżywany niż przez mężczyzn. Ponadto kobiety włączają się w więzi międzyludzkie na zasadzie współzależności i przynależności, podczas gdy mężczyźni przeżywają kontakt z innymi bardziej na zasadzie niezależności i samodzielności. Jedną z konsekwencji tego faktu jest zupełnie różne znaczenie prób samobójczych. U kobiet oznaczają one z reguły wołanie o pomoc, a u mężczyzn są zwykle wołaniem o śmierć. Próby samobójcze u kobiet są zatem częstsze, ale za to mniej groźne. W Polsce kobiety cztery razy częściej niż mężczyźni podejmują próby samobójcze, ale aż trzy razy więcej mężczyzn umiera śmiercią samobójczą.
Różnice w funkcjonowaniu społecznym sprawiają także, że kobiety więcej i chętniej mówią niż mężczyźni. Ich rozmowy dotyczą zwykle świata osób, podczas gdy mężczyźni mówią łatwiej i chętniej o świecie rzeczy. Ponadto kobiety wybierają z reguły taki styl życia oraz taką pracę zawodową, która wiąże się z bezpośrednim kontaktem z ludźmi. Zajmują się np. wychowaniem dzieci, są nauczycielkami, pielęgniarkami, lekarkami. Z kolei mężczyźni chętniej zajmują się takimi funkcjami społecznymi i zawodami, które wymagają głównie kontaktu z rzeczami.
Kobiecość w wymiarze duchowym i religijnym
Najmniejsze różnice między kobietami a mężczyznami występują w sferze duchowej, czyli w tej sferze, dzięki której człowiek ma szansę zrozumieć samego siebie i własną tajemnicę. To sfera, w której szukamy odpowiedzi na pytanie: kim jestem i po co żyję? Kobiety i mężczyźni mają dokładnie tę samą godność oraz to samo powołanie do życia w Bożej miłości i prawdzie. Różnica polega jedynie na tym, że kobiety są z reguły bardziej wrażliwe i otwarte na sferę duchową, gdyż bardziej intensywnie niż mężczyźni stykają się codziennie z tajemnicą człowieka, który się rodzi i umiera, który błądzi i cierpi, który potrzebuje rady i pomocy. Kobiety są też z reguły bardziej otwarte i wrażliwe na sferę religijną. Istotą religijności jest przecież więź z Osobą Boga, a kobiety są z natury nakierowane na więzi międzyosobowe. Łatwiej więc niż mężczyźni się modlą, częściej uczestniczą w Eucharystii i życiu sakramentalnym, bardziej troszczą się o wychowanie religijne dzieci i młodzieży. Są prawdziwymi kapłankami kościoła domowego, od których w znacznym stopniu zależy życie religijne całej rodziny.
W tym kontekście warto przypomnieć, że Bóg nie jest ani mężczyzną, ani kobietą. Być mężczyzną i kobietą to znaczy być niepełnym i potrzebować wsparcia oraz uzupełnienia ze strony drugiej płci. Tymczasem Bóg jest pełnią. Gdyby istniał na sposób płciowości, nie mógłby być Bogiem. Prawdą jest natomiast, że mówiąc człowiekowi o swojej tajemnicy i o swojej miłości, Bóg posługuje się językiem ludzkim. Odwołuje się wtedy zarówno do porównania swojej miłości z miłością mężczyzny (król, sędzia, ojciec, pasterz) jak i z miłością kobiecą, zwłaszcza macierzyńską: "Jak kogo pociesza własna matka, tak Ja was pocieszać będę" (Iz 66, 13).
Troska o zaakceptowanie i rozwijanie własnej kobiecości
Pierwszym zadaniem każdej z dziewcząt i kobiet jest zrozumienie i zaakceptowanie własnego bycia kobietą i własnego powołania, pamiętając, że prawdziwy feminizm obecny jest tylko w tych społeczeństwach, w których człowiek jest ważniejszy od rzeczy. Bo to właśnie kobiety mają największy wkład w troskę o człowieka.
Drugim zadaniem dziewcząt i kobiet jest wdzięczność wobec Boga za otrzymany dar kobiecości. Do tej wdzięczności Bogu za dar kobiecości powinni włączyć się także mężczyźni. W Liście do Kobiet (29.06.1995) Jan Paweł II dziękuje Bogu za "tajemnicę kobiety i za każdą kobietę - za to, co stanowi odwieczną miarę jej godności kobiecej, za wielkie dzieła Boże, jakie w niej i przez nią dokonały się w historii ludzkości. Dziękujemy ci, kobieto, za to, że jesteś kobietą! Zdolnością postrzegania, cechującą twą kobiecość, wzbogacasz właściwe zrozumienie świata i dajesz wkład w pełną prawdę o związkach między ludźmi".
Zadaniem trzecim każdej kobiety jest stała troska o rozwijanie własnej kobiecości, własnej zdolności, by kochać, by wprowadzać innych ludzi w świat Bożej miłości i prawdy, by uczyć mężczyzn kontaktu z kobietami poprzez miłość i odpowiedzialność. Szczęśliwa i dojrzała kobieta jest największym bogactwem i skarbem tej ziemi. Jest najwspanialszą pomocnicą mężczyzny w budowaniu cywilizacji miłości. Jest też wspaniałym wsparciem dla dziecka, które czuje się bezpieczne i szczęśliwe, gdy jest kochane przez mamę dojrzale kochającą samą siebie i cieszącą się własną kobiecością.
Kościół od zawsze głosił, że największym człowiekiem w historii ludzkości nie był jakiś mężczyzna, lecz kobieta – Maryja. Syn Boży przyjął ciało mężczyzny po to, aby móc skutecznie chronić godności kobiety. Bronił ją nie tylko przed wyzyskiem i krzywdą, ale nawet przed pożądliwym spojrzeniem mężczyzn. Kościół kieruje się realizmem i dlatego przypomina kobietom, że równouprawnienia płci i szacunku dla kobiet nie zapewnią żadne ustawy sejmowe ani deklaracje międzynarodowe, lecz same kobiety, o ile w sposób rozważny i odpowiedzialny wychowują swoich synów, ucząc ich szacunku i wdzięczności wobec kobiety i kobiecości. Rzeczywista promocja kobiety i geniuszu kobiecego powinna stanowić istotny element nowej ewangelizacji.
Przyszłość ludzkości zależy od tego, czy większość kobiet będzie drugą Ewą, która karmi siebie i innych trującym pokarmem iluzji i grzechu, czy też drugą Maryją, która karmi siebie i innych Bożą miłością i prawdą.
GŁOS DLA ŻYCIA, 5/2003
2 ) (Macierzyństwo) Refleksje mamy
Staś ma duże szarozielone oczy, o długich ciemnych rzęsach schowanych za szkłami silnych okularów — okrągłych i kolorowych. Jest naszym szóstym dzieckiem, urodzonym z bardzo zagrożonej ciąży. Ma duży temperament, siłę przekonywania i wielką wrażliwość.
Dzisiaj Stasiu ma niecałe sześć lat. Interesuje się militariami — jak bardzo — pokazuje fakt, że jedną z najważniejszych rzeczy dla niego jest łuk zrobiony z plastikowego wieszaka do ubrań. Ów łuk każdego wieczoru wędruje pod poduszkę. Równie ważne są okulary — mają swoje stałe, niezmienne dwa miejsca: na nosie Stasia i na biurku, gdzie czekają do rana na właściciela.
Któregoś poranka,
podczas śniadania jedzonego w towarzystwie dwóch młodszych braci: Grzesia i Marka oraz moim, z buzią wypełnioną chlebkiem ryżowym, ni stąd ni zowąd, Stasiu stanowczo powiedział: Chcę iść do piekła!. Szczerze przyznaję, że lekko zdrętwiałam i mówię: Czy wiesz Stasiu co mówisz? Mój mały synek spojrzał na mnie poważnie i równie stanowczo powtórzył: Chcę iść do piekła!.
Hmm... Wyczuwałam, że coś kryje się za tą stanowczością pięciolatka. Nie pozostawiłam tej sprawy biegowi rzeczy. Dość szczegółowo opisałam Stasiowi piekło. Trzymał jeszcze w rączce chlebek, a przed nim na stole stał kubek pełen ulubionego kakao.
Mówię mu: Wiesz, w piekle jest tak: kiedy chcesz włożyć kawałek chlebka do buzi, to pięciu złych i bardzo czarnych diabłów wyrywa go z rączki, rzuca na ziemię i depcze, chichocąc przy tym ohydnie. A to twoje ulubione kakao wylewają do cuchnącej rzeki. I nie ma tam mamusi, która przytuli ciebie gdy jesteś smutny, ani tatusia naprawiającego popsuty rowerek. Gdy coś cię boli, to diabły śmieją się z ciebie i nikt nie może cię pocieszyć. Poza tym w piekle wszystko jest popsute, nikt nikogo nie kocha i nie można się modlić do dobrego Pana Boga. Jeszcze dobrze nie skończyłam mówić, gdy mój synek zerwał się z krzesła, zostawił śniadanko i pobiegł do pokoju chłopców. Po cichu podglądałam co robi — uklęknął w miejscu, gdzie zwykle modlimy się z dziećmi i cichutko coś szeptał w stronę krzyża. Wrócił potem do stołu i swojego śniadanka. Z powagą powiedział: Modliłem się, żebym nigdy nie poszedł do piekła.
A dlaczego chciał pójść? Starsza siostra chcąc utemperować jego rycerskie i militarne zamiłowania, powiedziała mu kilka dni wcześniej, że jak pójdzie do nieba, będzie musiał zostawić swoje łuki i pistolety. A poza tym, że w Niebie aniołowie śpiewają i jest kolorowo i ładnie, ale nudno. Więc wystraszony malec zdecydowanie wybrał przeciwną rzeczywistość. Do dzisiaj modli się z ogromną szczerością serca: Panie Boże proszę, bym nie poszedł do piekła.
Oprócz widocznych i dość głośnych
zainteresowań militarnych, jednym z ulubionych zajęć Stasia jest oglądanie książek i słuchanie recytowanych wierszy, opowiadań i wymyślanych historyjek. Wiersz Jana Brzechwy o „Kacze Dziwacze” zrobił na Stasiu duże wrażenie. Miał wtedy 4 i pół roczku, seplenił jeszcze, wielokrotnie prosząc mnie, bym śpiewała lub recytowała ten wiersz. Któregoś dnia przychodzi do mnie i mówi: Jestem Kacka dziwacka. Pytam — Co mówisz Stasiu? Odpowiada: Jestem Kacka dziwacka. Jak to? — pytam. Połknąłem 2 złote! — odpowiada triumfalnie. O Matko! Rzeczywiście jeszcze łykał, gdy do mnie mówił! Po chwili dodał rezolutnie: I oddam potem! Cała moja nadzieja była w tym, że odda samoistnie, bez interwencji chirurga. I oddał — jak się okazało - 2 grosze...
Obie te historyjki bardzo jasno pokazują pewną prostotę myślenia dziecka. Są dobrą ilustracją tego, jak dzieci dosłownie przyjmują z naszych ust to co im mówimy...
Nadesłała Bożena Książkiewicz
za: „GŁOS DLA ŻYCIA” nr 3/2004
3 ) Gerard Majella — święty od szczęśliwych porodów
Naśladowca Chrystusa
Gerard urodził się w 1726 roku w Muro, małym miasteczku na południu Włoch. Jego matka Benedykta nauczyła go niezmierzonej i nieograniczonej miłości Boga. Kiedy miał zaledwie 12 lat, umarł jego ojciec i na nim spoczęła troska o utrzymanie rodziny. U jednego z mieszkańców miasteczka uczył się krawiectwa, ten traktował go bardzo surowo i często nawet bił. Po czterech latach terminowania, kiedy mógł już otworzyć własny warsztat krawiecki powiedział, że chce iść na służbę do miejscowego biskupa Lacedonii. Przyjaciele namówili go, żeby tego nie robił. Ale szykanowania i ciągłe wyrzuty, które powodują, że po paru tygodniach służący odchodzili, Gerarda nie odstraszały. Poddał się wszystkiemu i trwał na służbie u biskupa przez trzy lata, aż do jego śmierci. Gerard był przekonany, że taka jest wola Boża i zgadzał się na wszystko; w cierpieniu dostrzegał sposób naśladowania Chrystusa. Już wtedy długie godziny spędzał przed Jezusem w Najświętszym Sakramencie.
W wieku 19 lat wrócił do Muro i otworzył zakład krawiecki, który dobrze funkcjonował. Jednak Gerard za swoją pracę pobierał niewielkie wynagrodzenie i praktycznie prawie wszystko, co posiadał rozdawał. Odkładał tylko sumę konieczną na utrzymanie matki i sióstr, a resztę rozdawał ubogim albo na Msze Święte za dusze w czyśćcu. Żadne wydarzenie nie było dla niego bez znaczenia; wszystko pomaga mu wzrastać w miłości ku Bogu.
Pragnąc całkowicie oddać się na służbę Bogu, prosi o przyjęcie do kapucynów, ale ci odmawiają. Mając 21 lat spróbował życia pustelniczego.
Spotkanie z Redemptorystami
W roku 1749 grupa 15 misjonarzy redemptorystów przybyła do Muro, aby prowadzić misje w trzech parafiach tego miasteczka. Gerard bardzo gorliwie uczestniczył w misjach i odkrył, że to jest właśnie droga dla niego. Poprosił więc o przyjęcie do redemptorystów, ale o. Cafaro, ze względu na słabe zdrowie kandydata, nie zgadza się na jego prośbę. Gerard jednak do tego stopnia naprzykrzał się misjonarzom, że w momencie opuszczania przez nich miasta o. Cafaro polecił rodzinie zamknąć go w mieszkaniu. Tymczasem Gerard związał ze sobą prześcieradła z łóżek i spuścił się przez okno, aby dopędzić grupę misjonarzy. Przebiegł prawie 18 km, zanim to osiągnął. Wobec takiego uporu ojcu Cafaro nie pozostało nic innego, jak dać mu przynajmniej szansę. Posłał więc Gerarda do Deliceto z listem, w którym pisze: „Przysyłam wam brata, który nie nadaje się do pracy...” Etykieta „nieużyteczny” nie była już wkrótce aktualna. Gerard był wspaniałym pracownikiem i w następnych latach pracował jako: ogrodnik, zakrystianin, krawiec, furtian, kucharz, stolarz i murarz podczas prac remontowych w Caposele. Był bardzo pojętny — wystarczyło, że poszedł do warsztatu rzeźbiarza i bardzo szybko nauczył się robienia krzyży. Jest skarbem dla wspólnoty, a jego ambicją było, żeby zawsze i we wszystkim pełnić wolę Bożą.
Ciężkie życiowe doświadczenie
Prawdziwa świętość zawsze jest wypróbowywana przez krzyż. W roku 1754 Gerard przeszedł ciężką próbę, dzięki której nabył szczególnej łaski wspierania matek i ich dzieci. Ze szczególną gorliwością pomagał ubogim dziewczętom, które chciały wstąpić do klasztoru. Jedną z nich była Neria Caggiano. Straciła ona jednak pragnienie życia w klasztorze i po trzech tygodniach wróciła do domu. Celem usprawiedliwienia swojej decyzji dziewczyna rozpowszechniała fałszywe wiadomości o zakonnicach w klasztorze. Kiedy jednak prosty lud nie wierzył w jej opowiadania, postanowiła w obronie swojego dobrego imienia skompromitować swego dobrodzieja. Napisała więc list do św. Alfonsa, przełożonego redemptorystów, w którym oskarża Gerarda o popełnienie grzechów nieczystych z młodą dziewczyną, córką rodziny, w której domu Gerard nieraz zatrzymywał się podczas swoich misjonarskich podróży. Święty Alfons wezwał Gerarda, żeby wytłumaczył się z tych oskarżeń. Ten, zamiast się bronić, wzorem swego Boskiego Mistrza milczał. W tej sytuacji św. Alfons zmuszony jest surowo ukarać młodego zakonnika. Zakazał mu korzystania z przywileju przyjmowania Komunii Świętej i wszelkiego kontaktu ze światem zewnętrznym.
Nie było łatwo Gerardowi zrezygnować z troski o zbawienie drugich, nie da się jednak tego porównać z bólem zabronienia mu przyjmowania Komunii Świętej. Cierpiał do tego stopnia, że prosił o pozbawienie go przywileju służenia do Mszy Świętej, ponieważ obawia się, że z powodu tak wielkiego pragnienia Komunii Świętej mógłby kapłanowi wyrwać z rąk konsekrowaną hostię. Wkrótce potem Neria poważnie zachorowała i sama napisała do św. Alfonsa, że jej oskarżenia wobec Gerarda były fałszywe i że sama je wymyśliła. Święty Alfons był bardzo szczęśliwy na wieść, iż syn jego zgromadzenia jest niewinny. Ale Gerard, który nie popadł w przygnębienie wskutek tej próby, nie przeżywał specjalnej radości, gdy został uniewinniony. Czuł, że spełnia się wola Boża i to mu wystarczało.
Cudotwórca
Niewielu świętych może się poszczycić tyloma cudami, ile przypisuje się świętemu Gerardowi. Często wpadał w ekstazę rozważając o Bogu i Jego woli. Wtedy jego ciało unosiło się kilka centymetrów ponad ziemię. Jak twierdzili naoczni świadkowie, więcej niż jeden raz można go było zobaczyć i rozmawiać z nim w dwóch różnych miejscach równocześnie. Przywrócił życie pewnemu chłopcu, który spadł z wysokiej skały; pobłogosławił słaby plon zboża biednej rodziny i zboża wystarczyło jej do najbliższych zbiorów; rozmnażał chleb przeznaczony dla ubogich. Pewnego dnia chodził po wzburzonych wodach, aby doprowadzić rybaków w łodzi do pewnej przystani. Gerard wyjawiał ludziom ich ukryte grzechy, które wstydzili się wyznać na spowiedzi, doprowadzając do ich skruchy i pokuty.
Również jego cudowny apostolat na rzecz matek był przyczyną jego sławy jeszcze za życia. Pewnego dnia, gdy wychodził z domu swoich przyjaciół, rodziny Pirofalo, jedna z córek zwraca mu uwagę, że zostawił tam swoją chusteczkę do nosa. W swojej proroczej wizji Gerard mówi: „Zatrzymaj ją sobie. Któregoś dnia ci się przyda”. Chusteczka była przechowywana jako miła pamiątka po Gerardzie. Kilka lat później dziewczyna, której pozostawił tę chusteczkę, znalazła się w niebezpieczeństwie śmierci w czasie porodu. Przypomniała sobie słowa Gerarda i poprosiła o chusteczkę. Prawie natychmiast niebezpieczeństwo minęło i urodziła piękne dziecko. W innym przypadku, matka prosiła Gerarda o modlitwę ponieważ znalazła się w niebezpieczeństwie wraz z dzieckiem, które nosi w swoim łonie. Oboje natychmiast ocaleli i odzyskali zdrowie.
Śmierć i chwała
Ponieważ Gerard był słabego zdrowia, spodziewano się, że zbyt długo nie pożyje. W roku 1755 nawiedził go gwałtowny krwotok połączony z biegunką - śmierć mogła nastąpić w każdej chwili. Musiał jednak jeszcze dać wielką lekcję na temat mocy posłuszeństwa: jego kierownik duchowy polecił mu, żeby wyzdrowiał, jeżeli taka jest wola Boża. Natychmiast znika choroba, a on opuścił łóżko i włączył się w życie wspólnotowe. Wiedział jednak, że jest to tylko chwilowe polepszenie — pozostało mu niewiele ponad miesiąc życia. Wkrótce potem wrócił do łóżka i przygotował się na śmierć. Na drzwiach swojej zakonnej celi umieścił napis: „Tutaj wypełnia się wolę Bożą, tak jak chce Bóg i jak długo będzie chciał”. Często można było słyszeć, jak powtarzał następującą modlitwę: „Boże mój, pragnę umrzeć, aby wypełnić Twoją wolę”. 15 października 1755 roku jego dusza ulatuje do nieba.
Tysięczne tłumy stanęły przy trumnie „swojego świętego”. Po śmierci Gerarda prawie w całych Włoszech działy się za jego wstawiennictwem cuda. Został beatyfikowany przez Papieża Leona XIII w roku 1893, a 11 grudnia 1904 roku Papież Pius X zaliczył go w poczet świętych Kościoła katolickiego.
Święty matek
Na skutek cudów dokonanych przez Boga za wstawiennictwem św. Gerarda dla dobra matek, włoskie mamy podjęły wielkie starania, żeby ogłosić go ich patronem. W czasie procesu beatyfikacyjnego stwierdzono, że Gerard był znany jako „święty od szczęśliwych porodów”.
Tysiące matek mogło doświadczyć mocy św. Gerarda poprzez Bractwo św. Gerarda. Wiele szpitali swoje oddziały porodowe poświęca temu świętemu, a pacjentkom rozdawane są medaliki i obrazki św. Gerarda wraz z umieszczoną tam odpowiednią modlitwą. Tysiącom dzieci rodzice nadawali imię Gerarda w przekonaniu, że poród był szczęśliwy dzięki wstawiennictwu świętego. Nawet dziewczynkom nadawano jego imię i stąd powstały interesujące przekształcenia imienia "Gerard" na: Gerarda, Geralina, Gerardina, Geriana i Gerardita.
zob. także:
ZA „GŁOS DLA ŻYCIA” NR 5/2005
4 ) Manifest Macieżyństwa
Geneviev Kineke
W naszym kraju istnieją tysiące matek, które pragną pozostać w domu, wychowując własne dzieci. Tymczasem ubóstwo wielu rodzin, w tym szczególnie wielodzietnych, wynikające z prowadzonej od lat antyrodzinnej polityki rządu, uniemożliwia tego rodzaju wybór. Wiadomo jednak, o czym wielokrotnie pisaliśmy na łamach „Głosu dla Życia”, że atak wymierzony w rodzinę ma charakter międzynarodowy i dotyczy również krajów zamożnych. Poniżej zamieszczamy „Manifest Macierzyński”. Jego autorką jest matka czworga dzieci, Genevieve Kineke, niepracująca zawodowo, działaczka Związku Kobiet Katolickich w Stanach Zjednoczonych.
lKażda kobieta, która jest przekonana, że jej miejsce jest w domu, powinna mieć prawo w domu pozostać.llKobiety nie powinny być zmuszane do pracy poza domem, czy to z powodu obowiązującego prawa, ekonomii, czy pod wpływem presji społecznej. Matki, które pracują zawodowo poza domem, powinny mieć zapewniony odpowiedni urlop macierzyński, by po porodzie w pełni powrócić do sił i móc karmić dziecko piersią. Urlop powinien przysługiwać im także w przypadku choroby członków rodziny. llRząd powinien pod względem materialnym chronić kobiety, które pracują w domu. llNależy uczynić wszystko co możliwe, aby chronić potencjalną zdolność kobiet do rodzenia dzieci i ich pragnienie posiadania potomstwa. llŻadna kobieta nie może być zmuszana, zniewalana, opłacana lub przekupywana w celu poddania się działaniom zagrażającym jej zdolnościom rozrodczym, np. sterylizacji, antykoncepcji, aborcji czy też seksualnemu wykorzystywaniu. llŻadna kobieta nie może być zmuszana, zniewalana, opłacana lub przekupywana w celu zabicia lub sprzedaży swoich dzieci – zarówno przed, jaki i po ich urodzeniu. llAborcja, niezależnie od tego czy dokonana legalnie czy nielegalnie, stanowi wielkie zagrożenie dla kobiety: jej zdrowia fizycznego, psychicznego i duchowego. Aborcja związana jest z ryzykiem wystąpienia raka piersi, a także podwyższonym ryzykiem poronienia podczas kolejnych ciąż. Łatwa dostępność aborcji obniża szacunek dla kobiet, dzieci i życia. Aborcja powinna być zakazana, zaś rządy, rodziny i różne społeczności powinny przeciwdziałać zjawiskom, które prowadzą do aborcji, takim jak: pozamałżeńskie współżycie, ubóstwo oraz utrata szacunku dla ludzkiego życia. llMałżeństwo stanowi najlepszą ochronę praw matki; prawa kobiety w małżeństwie powinny być chronione. Rządy poprzez przyjęte ustawodawstwo i politykę podatkową, powinny wspierać małżeństwo. Żadna kobieta nie może być zmuszana do wstępowania w związek małżeński wbrew swojej woli. llMęska niewierność i stosunki pozamałżeńskie z przypadkowymi osobami szerzą choroby przenoszone drogą płciową, zarażając żyjące w czystości żony. Każda aktywność seksualna poza małżeństwem powinna być zakazana przez prawo oraz potępiona przez opinię społeczną. llTzw. sex-biznes stanowi ogromne zagrożenie dla instytucji małżeństwa, zdrowia reprodukcyjnego kobiet, materialnego bezpieczeństwa rodzin, a także obniża społeczny szacunek do kobiet. Wszelka tego typu działalność jak: prostytucja, pornograficzne filmy i seanse „na żywo”, produkcje video, łącznie z koncertami muzyki rockowej, czy bilbordami, w których niegodnie wykorzystuje się kobiety, powinna być prawnie zakazana i spotykać się z publiczną dezaprobatą. llZarówno matka jak i ojciec powinni mieć kontrolę nad kształceniem swych dzieci. llKobiety powinny otrzymywać wykształcenie uwzględniające różnorodność ich pracy zarówno w domu jak i poza domem. Edukacja kobiet powinna uwzględniać specyfikę pracy kobiet wychowujących własne dzieci. llMatki powinny mieć czas na wychowywanie swoich dzieci w domu, ze szczególnym uwzględnieniem wychowania religijnego, w rodzinnej tradycji i dziedzictwie kulturowym. Szkolna edukacja nie powinna być dla dziecka do tego stopnia wyczerpująca, by cierpiało na tym życie rodzinne, uniemożliwiając wychowanie w rodzinie. ...l [ Pobierz całość w formacie PDF ]© 2009 Zaopiekuj się moim sercem - zostawiłem je przy tobie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates