KOALKOHOLIZM.PL, Alkoholizm

[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Alkoholizm to jedyna choroba, która będzie Ci wmawiać, że na nią nie chorujesz...

 

Nie ułatwiaj alkoholikowi życia, nie ukrywaj przed nim skutków jego picia i nierób za niego tego, co sam powinien zrobić.

Nie próbuj powstrzymać alkoholika przed dalszym piciem, jest to niemożliwe. 

Może to tylko zrobić on sam.

Nie kłóć się z nietrzeźwym alkoholikiem. Nie chowaj ani nie wyrzucaj jego wódki, bo kupi przecież i tak więcej.

Nie czuj się dotknięta, kiedy alkoholik obwinia Ciebie za to, że pije. Wiesz, że używa wszystkich możliwych wykrętów, aby się usprawiedliwić.

Nie używaj alkoholu,ani lekarstw po to, aby "uciec" od swojej rodziny oraz sytuacji w jakiej się znajdujesz.

Nie potępiaj, nie osądzaj, ani nie krytykuj, pamiętaj, że alkoholizm jest chorobą. 

Nie traktuj problemów swoich rodziców jako najważniejszej rzeczy swojego życia.

Nie oczekuj,że wszystko zmieni się na lepsze w ciągu jednego dnia. 

Nie staraj się zmienić nikogo oprócz samego siebie.

Nie pozwalaj na to,aby litość nad samym sobą wzrastała, ponieważ to Ciebie zniszczy. 

Nie martw się nadmiernie problemami alkoholika. 

 

Kryteria uzależnienia od alkoholu

 

llSilna, natrętna potrzeba picia alkoholu („głód alkoholu”).ll

Obsesyjne myślenie o alkoholu: „bez alkoholu nie wytrzymam”, „muszę się napić, inaczej sobie nie poradzę”, „jeśli się napiję, to coś wymyślę”; poczucie, że „alkohol cały dzień za mną chodzi”, „jeśli się nie napiję, to zwariuję”. Złość, rozdrażnienie, niepokój, nerwowość, napięcie połączone z chęcią natychmiastowego uwolnienia się od tych uczuć dzięki wypiciu alkoholu. Charakterystyczne ssanie w żołądku, czczość, bolesne pragnienie.

llUpośledzona zdolność kontrolowania picia (utrata kontroli).ll

Trudności w unikaniu rozpoczęcia picia, trudności w zakończeniu picia albo problemy z kontrolowaniem picia do wcześniej założonego poziomu. Po wypiciu jednej dawki alkoholu człowiek traci kontrolę nad dalszym piciem. Nie dotrzymuje postanowień, że nie będzie pił w wybranych porach lub okresach (np. w sierpniu, w Wielkim Poście), że następnym razem się nie upije albo że będzie pił inaczej. Nie jest w stanie trzymać się założonego limitu wypijanego alkoholu i czasu zakończenia picia (pije „do spodu”, chociaż obiecywał sobie, że wypije tylko jeden kieliszek, tylko do północy, tylko pięć pierwszych kolejek na weselu itd.).

llObjawy abstynencyjne i picie w celu ich złagodzenia.ll

Po odstawieniu lub zmniejszeniu dawki alkoholu, gdy jego poziom we krwi spada poniżej pewnego poziomu tolerancji, występuje tzw. alkoholowy zespół abstynencyjny albo też człowiek pije alkohol w celu uniknięcia lub złagodzenia objawów tego zespołu (i ma subiektywne poczucie skuteczności takiego postępowania). Jest to tzw. „klinowanie” — picie następnego dnia po piciu, picie na kaca. Objawy alkoholowego zespołu abstynencyjnego to: drżenie mięśni (rąk lub nawet całego ciała), uczucie drżenia wewnętrznego (np. w żołądku), ogólne złe samopoczucie, osłabienie, gorączka, bóle mięśniowe, bóle głowy, nadciśnienie, gwałtowne bicie serca, nudności, wymioty, biegunki, bezsenność, rozszerzenie źrenic, wysuszenie śluzówek, nadmierna potliwość, suchość w ustach, wzmożone pragnienie, brak apetytu, silne pobudzenie, drażliwy lub obniżony nastrój, lęk, zaburzenia snu.

llZmiana (najczęściej zwiększenie) tolerancji na alkohol.ll

W początkowym okresie picia tolerancja na alkohol podwyższa się; człowiek pije coraz więcej alkoholu, aby osiągnąć ten sam efekt co dawniej („mocna głowa”). W ciągu wielu lat intensywnego picia organizm tak się przyzwyczaja do alkoholu, że człowiek może wypić taką jego ilość, która u kogoś nie przyzwyczajonego spowodowałaby utratę przytomności lub śmierć. Jednak w pewnym momencie może nastąpić gwałtowne odwrócenie tej tendencji i upicie się powoduje bardzo niewielka ilość alkoholu.

llPostępujące zaniedbywanie innych przyjemności, zachowań i zainteresowań.ll

Człowiek traci umiejętności konieczne do trzeźwego życia, nie potrafi spędzać wolnego czasu na trzeźwo. Rezygnuje z kolejnych działań czy zachowań, gdyż zdobywanie alkoholu, jego picie lub odzyskiwanie dobrej formy po dużym piciu czy ciągu pochłania coraz więcej czasu. Dawne cele życiowe, zainteresowania, pasje tracą ważność; picie alkoholu staje się najważniejszą sprawą w życiu, centralnym punktem, wokół którego koncentruje się cała aktywność człowieka, kosztem jego spraw rodzinnych, zdrowotnych i zawodowych.

llPicie alkoholu mimo wiedzy o jego szkodliwości.ll

W końcu człowiek zaczyna uświadamiać sobie szkodliwe następstwa picia: straty materialne, choroby (zwłaszcza uszkodzenie wątroby), pogorszenie sytuacji rodzinnej czy nawet rozpad rodziny, utrata przyjaciół, kłopoty w pracy lub jej utrata. Obiecuje sobie, że nie będzie już pił, lecz nie dotrzymuje tego; pije nadal mimo zaleceń lekarza i uwag otoczenia, że ma problem z piciem. Nawet tak oczywiste sytuacje, jak spowodowanie wypadku po pijanemu czy interwencja policji, nie powodują zaprzestania picia. Wiele osób, kiedy spotyka się z negatywnymi konsekwencjami swojego picia, zaczyna pić jeszcze więcej, aby o nich zapomnieć; nie potrafią już inaczej (w bardziej konstruktywny sposób) reagować na pojawienie się problemów.

U osób uzależnionych obserwuje się też zawężony repertuar zachowań związanych z piciem alkoholu: picie według 1–2 wzorców, na przykład cykliczne „ciągi” przedzielone okresami abstynencji, częste upijanie się, z reguły w podobnych okolicznościach, ograniczanie się do jednego czy dwóch rodzajów alkoholu (np. tylko piwo „Książęce”), picie zawsze o tej samej porze (butelka piwa codziennie po południu), okresy długotrwałego, codziennego picia stałych dawek alkoholu, po którym następuje okres intensywnego picia, itp.

Człowiek uzależniony nie jest wrażliwy 
na cierpienie bliskich, 
ale pozostaje wrażliwy na własne cierpienie. 

Choroba alkoholowa kogoś bliskiego wystawia na poważną próbę wszystkich członków rodziny. Łatwo wtedy o postawy skrajne: bierne poddanie się manipulacjom i krzywdom wyrządzanym przez osobę uzależnioną lub przeciwnie – reagowanie podobną agresją oraz wycofanie miłości. Niezwykle trudno wtedy natomiast o zajęcie postawy dojrzalej, czyli o wyrażanie miłości do alkoholika w sposób dostosowany do jego sytuacji oraz do jego zachowania.

 

Alkoholizm jest chorobą podstępną, postępującą i prowadzącą do nieuchronnej śmierci. Statystyki mówią, że tylko jedna na dziesięć osób podejmujących terapię jest w stanie zatrzymać chorobę. Pozostali wcześniej czy później wracają do nałogu.

 Podstępność tej choroby polega na tym, że dotyka całą rodzinę. 

Od nastrojów, stanu upojenia alkoholowego, manipulacji uzależnia się powoli cała rodzina chorego. Dzieci wychowujące się w tak dysfunkcyjnej rodzinie uczą się, „jak przetrwać”: jak nie drażnić pijanego alkoholika, jak uniknąć jego agresji... Wypracowują własne metody na radzenie sobie ze strachem, wstydem, złością, upokorzeniem, jakich doznają w kontakcie z pijanym rodzicem. Alkoholik uzależniony jest od alkoholu, natomiast otoczenie, w którym przebywa, uzależnia się od niego — specjaliści nazywają to współuzależnieniem. Zarówno osoba uzależniona, jak jego współmałżonek i dzieci potrzebują pomocy, aby wyrwać się z takiego pijanego kręgu. Najtrudniejszy jest zazwyczaj pierwszy krok, przełamanie wstydu i udanie się po pomoc do specjalistów, ponieważ z uzależnienia ani współuzależnienia nie da się wyjść samemu. Niezbędna jest pomoc terapeutów lub grup samopomocowych, takich jak Grupy Al-anon lub Grupy AA, gdzie można spotkać osoby z identycznym problemem, którym można powierzyć swoje obawy, podzielić się z nimi swoim bólem, bezsilnością, strachem, wstydem oraz uzyskać wsparcie i pomoc. Dorosła osoba współuzależniona popełnia najczęściej wiele błędów w stosunku do alkoholika, sądząc, że mu pomaga, i wierząc w zupełnie nierealne zapewnienia, „że tym razem to już na pewno ostatni raz.

 

Człowiek uzależniony to ktoś, kto dosłownie śmiertelnie „zakochał się” w substancji chemicznej, która obiecuje łatwe szczęście, oszukuje, uzależnia i zabija. To ktoś, kto na drodze chemicznej pułapki szuka poprawy nastroju bez poprawy własnego postępowania. Jednocześnie to ktoś, kto nie rozumie samego siebie. To ktoś, kto nałogowo oszukuje samego siebie. To ktoś, kto wmawia sobie, że nie jest uzależniony i że nie ma problemu z alkoholem czy narkotykiem. Na tym właśnie polega typowy dla ludzi uzależnionych system iluzji i zaprzeczeń. 

Jednocześnie są to ludzie, którzy okazują się „mistrzami” w manipulowaniu najbliższym środowiskiem po to, by tworzyć sobie komfort sięgania po alkohol czy narkotyk. Odwołując się do różnych form nacisku i szantażu uzależnieni próbują doprowadzić do sytuacji, w której obowiązuje zasada: Ja sięgam po substancje uzależniające, a inni mnie chronią, usprawiedliwiają, ukrywają przed sąsiadami i policją”. Alkoholik czy narkoman to ktoś, kto nieświadomie i wbrew swej woli robi wszystko, by doprowadzać siebie i bliskich do coraz większej krzywdy i cierpienia oraz by poddać się śmiertelnej chorobie.

 

Nadmierne picie alkoholu wpływa na całą  rodzinę, a jego skutki można rozpoznać w każdym, kto żyje z osobą pijącą. 

 

Współuzależnienie jest emocjonalnym, psychicznym stanem, który jest wynikiem działania na jednostkę zbioru wprowadzonych w życie przez inne osoby przykrych i uciążliwych reguł, które uniemożliwiają otwarte demonstrowanie uczuć oraz bezpośrednią wymianę poglądów, na temat problemów osobistych i interpersonalnych jeden z pionierów tej dyscypliny definiuje współuzależnienie jako: 

"Autodestrukcyjne zachowania lub wady charakterystyczne, które upośledzają zdolność inicjowania związków opartych na miłości i zdolności uczestnictwa w nich"

 

"Współuzależnienie oznacza, że jestem dozorczynią" "Bycie współuzależnioną znaczy, że jestem żoną, kochanką, matką alkoholika, narkomana. Znaczy to również, że muszę poddać się terapii" Współuzależnienie - znaczy, że tkwię po uszy w problemach alkoholików, narkomanów. 

Tak więc współuzależniony małżonek (małżonka), dziecko czy kochanek, (kochanka) to jednostka, która wytworzyła pewien sposób radzenia sobie z niezdrowym życiem jako reakcję na nadużywanie przez inną osobę alkoholu, narkotyków lub leków. 

Współuzależnieni to ludzie, których życie, w wyniku zaangażowania się w związek z osobą uzależnioną, stało się trudne do ułożenia i właściwego kierowania. 

Współuzależnioną jest osoba, która pozwala na to, by zachowanie innej osoby oddziaływało na nią ujemnie i która stara się kontrolować zachowanie oddziaływujące na nią w ten sposób . Za obecnością współuzależnienia przemawiają następujące zachowania: poddanie się rytmowi picia alkoholika, przejmowanie za niego odpowiedzialności, obsesyjne kontrolowanie go, pomaganie i nadmierne opiekowanie się nim (w tym niedopuszczanie do tego, aby ponosił on pełne konsekwencje swojego picia i swoich zachowań), wysoka tolerancja na różnego rodzaju patologiczne zachowania alkoholika z jednoczesnym występowaniem poczucia winy i poczucia małej wartości oraz zaniedbywaniem dzieci oraz samego siebie.

Osoby współuzależnione są najczęściej, nieświadomymi pomocnikami w piciu i w największym chyba stopniu przyczyniają się do odwlekania decyzji o zaprzestaniu picia i zwróceniu się o pomoc.

Zmieniając swoją dotychczasową postawę w stosunku do alkoholika nie należy jednak liczyć na natychmiastowy efekt, bowiem dzisiejsza sytuacja jest sumą wydarzeń, które gromadziły się przez całe lata. Teraz również, do uzyskania oczekiwanych zmian, potrzebne będą tygodnie, miesiące, a może nawet lata. Jedno jest natomiast pewne, że tylko te osoby, które cierpliwie i konsekwentnie będą stosowały powyższe rady mają szansę na sukces, który musi w końcu ukoronować ich wytrwałość. Uczestniczenie w proponowanym przez nas programie terapeutycznym dla rodzin może przyspieszyć ten proces. 

 

Zanim alkoholik straci wszystko otacza się ludźmi, którzy gotowi są mu pomagać. Towarzyszą mu przez lata. Osoby te ochraniają go jak potrafią, załatwiają za niego co mogą, zawsze są w pogotowiu, licząc, ze przyjdzie moment, gdy do pijącego „coś dotrze".

Całymi latami rozmawiają, proszą, grożą, odchodzą i wracają, próbują podstępem... Pożyczają pieniądze, kryją wpadki, usprawiedliwiają nieobecności w pracy, łagodzą konflikty, utrzymują finansowo, sprzątają po awanturach, chowają alkohol lub przeciwnie starają się, by był zawsze w domu, by pijący nie chodził do kolegów...

Wybaczają zdrady, niesłowność, kłamstwa, brak odpowiedzialności.

Cierpią, czują się pokrzywdzone, nie mogą się pogodzić ze zmarnowanym życiem, nie mogą liczyć na żadną pomoc, wstydzą się, że są bite i poniżane, ale... płaca kaucje za wyciągniecie z wiezienia, opłacają adwokatów, by pijacy odzyskał prawo jazdy i boją się kolejnego dnia...

Wożą go do pracy, w której zawsze znajduje się ktoś życzliwy, podwożący go do baru, z którego... lepiej już by nie wracał.

Czasem się buntują – dla pokazania, postraszenia... Występują o rozwód, po czym wycofują pozew, zgłaszają na policji pobicie, po czym wycofują oskarżenie, pomimo narosłego długu nie egzekwują prawnie swoich racji, bo i tak nie wierzą, że go odzyskają.

Same wychowują dzieci i nie domagają się alimentów. Widzą znikające z domu przedmioty i są przekonane, że nic nie mogą zrobić.

Unikają rozmów o piciu i udają, ze niczego się nie domyślają. Wiedza, ze pijący rujnuje swoja rodzinę, ale starają się, by miał poczucie, ze jest przez nich nadal „normalnie" traktowany. Gdy dostrzegają luki pamięciowe, zmieniają temat. Widza trzęsące się ręce i stawiają piwo. Dobrze wiedza, że pijący przepija właśnie swoja tygodniówkę, mając na utrzymaniu dziecko i żonę w ciąży, ale udają, ze wierzą gdy mówi, iż są to „ekstra" zarobione pieniądze.

Każdy, kto żył w rodzinie, gdzie ktokolwiek nadużywał alkoholu, jest narażony na silny stres. Przeżywają go wszyscy członkowie rodziny, od małych dzieci po seniorów. Wszyscy oni potrzebują pomocy, by odzyskać równowagę psychiczną, a często także utracone zdrowie fizyczne. Wszystkich nas, dorosłe dzieci alkoholików, charakteryzują cechy typowe dla tego problemu: ucieczka w iluzje i zaprzeczenia, zachowania kompulsywne („robię coś, mimo, że nie chcę”) oraz poczucie małej wartości. Poza tym żyjemy w izolacji od ludzi i boimy się ich, zwłaszcza wszelkiego rodzaju władzy
i zwierzchników. Czujemy się samotni, brak nam poczucia przynależności do jakiejkolwiek grupy. Zabiegamy o aprobatę innych tak bardzo, że tracimy po drodze poczucie własnej tożsamości. Gdy odnosimy sukces, mierzymy go wartością otrzymanych pochwał, gdyż inaczej w ogóle nie umiemy cieszyć się własnym sukcesem. Stawiamy sobie wysokie wymagania, którym właściwie nigdy nie udaje się nam sprostać. Boimy się krytyki, ponieważ każdą krytyczną uwagę odbieramy jako osobisty atak i zagrożenie. Nie jesteśmy zdolni do bliskich i trwałych związków. Myli nam się litość z miłością i przeważnie kochamy tych, którymi możemy się opiekować lub którzy potrzebują naszej pomocy. Jesteśmy nadmiernie odpowiedzialni i nadobowiązkowi. Łatwiej nam troszczyć się o niż o siebie.

Boimy się cudzego gniewu i awantur, jesteśmy gotowi „chodzić na paluszkach”, byle tylko zachować spokój. A jednocześnie nie możemy żyć bez pobudzenia stresu i chaosu emocjonalnego. Kiedy wszystko układa się dobrze, ogarnia nas dezorientacja i nuda, ciągle czekamy, że coś się stanie, planując kolejną katastrofę. Już w dzieciństwie nauczyliśmy się ukrywać to, co naprawdę czujemy i dzisiaj zupełnie nie umiemy tego okazywać. Zarówno dobre, jak złe uczucia ukrywamy tak głęboko, że sami nie mamy do nich dostępu. Naszą maską jest wieczny uśmiech. W życiu występujemy w roli ofiar i potrafimy tylko reagować na to, co robią inni, całkowicie zatracając własne Ja. Jesteśmy uzależnieni od naszych bliskich. Przeraża nas widmo porzucenia, perspektywa osamotnienia jest zbyt straszna
i bolesna. Zrobimy wszystko, żeby utrzymać istniejący związek, nawet, jeżeli jest dla nas krzywdzący. Uzależniamy się od alkoholu albo znajdujemy uzależnionych partnerów, albo jedno i drugie. A jeśli nie, to wybieramy sobie kogoś o osobowości uzależnionej, kto obsesyjnie wyżywa się w pracy, w grach hazardowych, w jedzeniu i kontynuujemy ten rodzaj wzajemnej zależności, jaki łączył nas z rodzicami.

 

DDA Wielu z nas odkryło, że mamy sporo wspólnych cech, które są wynikiem pojawienia się i dorastania w alkoholowym lub w inny sposób dysfunkcyjnym otoczeniu domowym.

W wyniku tego czujemy się wyizolowani, a także zakłopotani w towarzystwie innych osób, a szczególnie tych, które mają nad nami władzę lub przewagę. Aby się chronić, staliśmy się ludźmi, którzy ustępują i zadowalają innych, nawet kosztem utraty w tym procesie własnej tożsamości. Równocześnie jednak odczuwamy każdą osobistą krytykę jako zagrożenie.

W wielu wypadkach sami staliśmy się alkoholikami, poślubiliśmy osobę uzależnioną od alkoholu lub mamy oba problemy równocześnie. Jeśli uniknęliśmy tego, dotyczy nas problem innych uzależnień lub dysfunkcji, takich jak pracoholizm. To wszystko wiąże się z naszą chorą potrzebą zaniedbania i opuszczenia samych siebie.

Prowadziliśmy nasze życie z pozycji osoby przyzwyczajonej do doznawania krzywdy. Mając nadmiernie rozwinięte poczucie odpowiedzialności, woleliśmy skupiać się na innych niż na sobie. Odczuwaliśmy poczucie winy, gdy próbowaliśmy uwierzyć i zaufać sobie, pozostawiając prawo do oceniania nas innym. 

Popadliśmy w bierność, pozwalając innym na przejęcie inicjatywy.
Nabyliśmy cech osobowości zależnej, przerażonej możliwością odrzucenia, gotowi do zrobienia prawie wszystkiego, aby tego odrzucenia uniknąć. Wciąż wybieraliśmy związki stanowiące dla nas zagrożenie, ponieważ były one podobne do naszych dziecięcych relacji z alkoholowymi lub dysfunkcyjnymi rodzicami.

Te objawy rodzinnej choroby alkoholowej, lub innej dysfunkcji, uczyniły nas współofiarami, takimi, które przyjmują cechy tej choroby, nawet bez doświadczenia kiedykolwiek potrzeby napicia się. Nauczyliśmy się chować nasze uczucia jako dzieci i trzymać je pogrzebane jako dorośli. W rezultacie tych doświadczeń często myliliśmy miłość z litością, mając skłonność do kochania tych, których mogliśmy ratować z zagrożenia.

Postępując w autodestrukcji, staliśmy się uzależnieni od przeżywania lęku i niepokoju we wszystkich naszych sprawach, wybierając stałe zdenerwowanie zamiast skutecznych rozwiązań.

 

Natura choroby alkoholowej

Jednym z radykalnych zagrożeń człowieka są różne formy uzależnień. Człowiek może uzależnić się od osób, rzeczy, doznań czy bodźców. Najczęściej występują uzależnienia chemiczne - od alkoholu, nikotyny, narkotyków i innych substancji psychotropowych. Zwykle mamy do czynienia z uzależnieniami wielokrotnymi. Uzależnienia chemiczne są chorobą chroniczną, która cechuje się wysokim wskaźnikiem śmiertelności.

Etiologia tego typu uzależnień jest związana z czynnikami środowiskowymi (negatywne tradycje i obyczaje, niespójne prawo, lobby proalkoholowe) oraz z czynnikami osobowościowymi, których wpływ jest zwykle decydujący. Do takich czynników należy: błędna hierarchii wartości, niski stopień autonomii, skłonność do wchodzenia w toksyczne więzi, niska odporność na frustrację, obojętność na życie i wartości duchowe, silne kompleksy i bloki emocjonalne.

Ludzie podatni na uzależnienia kierują się tym, co łatwiejsze, zamiast tym, co wartościowsze i w sposób kompulsywny odreagowują swoje problemy oraz uciekają od nich, zamiast je rozwiązywać. W konsekwencji dążą do chwilowej poprawy nastroju za pomocą substancji, które zawężają i zniekształcają świadomość i stany emocjonalne, zamiast w pozytywny sposób modyfikować swoje postawy i więzi. Dążenie do przyjemności osiągniętej na drodze chemicznej — zamiast na drodze egzystencjalnej - sprawia, że dany człowiek chce przeżywać taki stan coraz częściej, intensywniej i szybciej. Badania z zakresu biochemii dowodzą, że osiąganie przyjemnych doznań za pomocą chemicznej stymulacji nie tylko prowadzi do uzależnień, ale też do coraz szybszego pojawiania się bolesnych przeżyć.

Podstawowym symptomem uzależnienia jest sięganie po substancje psychotropowe pomimo bolesnych skutków fizycznych, psychicznych, prawnych, moralnych, duchowych i społecznych. Dzieje się tak na skutek powstawania neurologicznych, biochemicznych i psychicznych mechanizmów uzależnień. Podstawowy mechanizm to uzależnienie emocjonalne od danej substancji, czyli nałogowy system chemicznego regulowania uczuć. Mechanizm drugi to system iluzji i zaprzeczeń, który sprawia, że uzależniony w nałogowy sposób manipuluje własnym myśleniem po to, by łudzić się, że nie jest uzależniony i że sięganie po daną substancję nie powoduje strat w jego życiu. Mechanizm trzeci polega na zaburzonym, skrajnym sposobie przeżywania samego siebie: od euforii w stanie upojenia uzależniony przechodzi do doświadczenia bezradności i rozpaczy w fazie trzeźwienia.

Czwarty mechanizm polega na manipulowaniu środowiskiem, aby zapewnić sobie komfort picia alkoholu czy sięgania po inne substancje psychoaktywne. W tym celu uzależniony stosuje kłamstwa oraz przemoc werbalną, fizyczną, psychiczną i moralną. Prowadzi to zwykle do pojawienia się mechanizmu zwanego współuzależnieniem. Polega on na tym, że osoby z najbliższego środowiska nie reagują w ogóle, albo reagują zbyt późno i w błędny sposób na zachowania człowieka uzależnionego.

W tej sytuacji warunkiem przezwyciężenia choroby jest dojrzała postawa osób z najbliższego środowiska, które powinny stosować zasadę: „gdy sięgasz po substancje psychotropowe, wtedy my pozostawiamy tobie wszystkie konsekwencje twego zachowania”. Jedynie bowiem osobiste cierpienie uzależnionego stwarza szansę na to, że straty emocjonalne, spowodowane używaniem substancji psychoaktywnych, będą znacznie większe niż subiektywnie przeżywane zyski i że uzależniony zwróci się o specjalistyczną pomoc. Aby zajęcie takiej postawy było możliwe, krewni uzależnionego powinni nawiązać kontakt z terapeutami uzależnień i poznać mechanizmy choroby. Powinni też włączyć się w ruchy samopomocy (Al-Anon lub Kluby Abstynenta).

Optymalny model powrotu do trzeźwego życia zakłada skorzystanie z profesjonalnej terapii oraz włączenie się uzależnionego w ruchy samopomocy. Terapia trwa zwykle sześć tygodni i skupia się na demaskowaniu oraz neutralizowaniu opisanych wcześniej mechanizmów uzależnień. Z kolei włączenie się do grup Anonimowych Alkoholików (AA) i/lub Klubów Abstynenta stwarza szansę na uczenie się dojrzałej filozofii życia oraz nabycie kompetencji potrzebnych w życiu osobistym, rodzinnym, zawodowym i społecznym.

Program Dwunastu Kroków AA opiera się na empirycznie zweryfikowanym założeniu, że warunkiem trwałej trzeźwości jest uznanie przez uzależnionego swojej bezradności wobec substancji psychoaktywnych, włączenie się w grupę wsparcia, odzyskanie dojrzałej więzi z Bogiem, szczery rozrachunek z przeszłością, zadośćuczynienie za wyrządzone krzywdy, modlitwa i medytacja oraz pełnienie woli Bożej tu i teraz.

 

Wkraczanie na drogę uzależnień nie jest sprawą przypadku. Przeciwnie, nadużywanie alkoholu lub sięganie po narkotyk czy inne substancje psychotropowe to skutek kierowania się filozofią doraźnej przyjemności. Wspólną cechą alkoholu, narkotyku i innych substancji psychotropowych jest to, że ułatwiają one człowiekowi życie w świecie iluzorycznych przekonań, wypaczonych wartości i pozornych więzi.

Sięganie po tego rodzaju substancje jest wyrazem szukania łatwego szczęścia, które nie istnieje. Jest uleganiem iluzji, że można poprawić sobie nastrój nie zmieniając własnej sytuacji życiowej oraz nie korygując dotychczasowych zachowań. Każde uzależnienie jest dążeniem do iluzorycznego szczęścia i pojawia się tam, gdzie brakuje szczęścia rzeczywistego.

Iluzji szczęścia i satysfakcji chwyta się człowiek wtedy, gdy w sposób bolesny (choć zwykle nieświadomy) doświadcza, że droga, jaką do tej pory kroczył, prowadzi go donikąd i gdy nie ma dość odwagi, siły lub kompetencji, by uznać ten fakt oraz by radykalnie zmienić swój sposób postępowania. Ograniczenie ludzkiej świadomości i wolności pojawia się zatem wcześniej niż uzależnienia. Jest natomiast rzeczą oczywistą, że wchodzenie w kolejne fazy uzależnienia w jeszcze większym zakresie ogranicza i wypacza ludzką świadomość i wewnętrzną wolność, czyli podstawy duchowości.

Uzależnienie od alkoholu niszczy wolność emocjonalną, wolność intelektualną, wrażliwość moralną człowieka, jego otwarcie na sens życia, na podstawowe wartości i aspiracje. Uzależniony żyje jedynie chwilą bieżącą i ucieka wręcz od rozumienia siebie oraz własnej tajemnicy. Właśnie po to sięga po alkohol czy inne substancje psychotropowe, by zniekształcić swoją świadomość i swój kontakt z otaczającą go rzeczywistością. Sięganie po substancje psychoaktywne prowadzi zatem do ucieczki od duchowości.

Nadużywanie alkoholu przez dorosłych czy sięganie po alkohol przez dzieci i młodzież prowadzi do sytuacji, w której substancja chemiczna eliminuje i zastępuje ludzką duchowość, stając się centralnym mechanizmem kierowania życiem. Jest to mechanizm chorobliwy i kompulsywny, który prowadzi do coraz większej degradacji psychospołecznej i duchowej osoby uzależnionej. Jeśli nie nastąpi przezwyciężenie choroby, to doprowadzi ona nie tylko do zupełnego zniszczenia sfery duchowej, ale także do fizycznej śmierci człowieka uzależnionego.

Duchowość i wszelkie uzależnienia to zjawiska, które się wzajemnie wykluczają. Duchowość szuka obiektywnego, czyli całościowego i realistycznego rozumienia człowieka oraz takiej filozofii życia, która respektuje ludzką naturę i prowadzi do optymalnego rozwoju ludzkiej osoby. Tymczasem człowiek uzależniony szuka zapomnienia, karmi się subiektywnymi iluzjami i zaprzeczeniami oraz kieruje najbardziej destrukcyjną filozofią życia, czyli dążeniem do poprawy nastroju drogą inną niż modyfikowanie własnego postępowania oraz własnej sytuacji życiowej.

Duchowość opiera się na zdolności szukania obiektywnej prawdy, uzależniony nałogowo oszukuje samego siebie. Duchowość prowadzi do odkrycia i respektowania dojrzałej hierarchii wartości, uzależniony na czele wartości stawia zapewnienie sobie komfortu picia alkoholu. Duchowość prowadzi do więzi między ludźmi opartych na miłości i odpowiedzialności. Uzależniony szuka toksycznych więzi, opartych na chorobliwej „solidarności” z innymi uzależnionymi oraz na manipulowaniu wszystkimi innymi ludźmi.

Duchowość prowadzi do odkrycia obecności i miłości Boga, tymczasem człowiek uzależniony chowa się przed Bogiem, boi się Go lub obarcza Go odpowiedzialnością za swoje trudności czy za krzywdy doznane od innych ludzi. Duchowość umożliwia uczenie się sztuki dojrzałego życia, tymczasem uzależniony ma najpierw problem z życiem, a w konsekwencji problem z piciem, gdyż nie nauczył się lub nauczył się a później zrezygnował z kierowania się dojrzałą filozofią życia. W konsekwencji tylko ci uzależnieni, którzy nie tylko przestają pić, ale podejmują wysiłek rozwoju duchowego, mają szansę na trwałą trzeźwość i na przezwyciężenie choroby alkoholowej. Powtórzmy raz jeszcze podstawową zasadę, iż nie ma wolności bez duchowości.

 

Zespół Otella

Obłęd alkoholowy, obłęd zazdrości; – psychoza należąca do grupy uporczywych psychoz urojeniowych. W typowej formie występuje u alkoholików lub w stanie upojenia alkoholowego. Objawia się urojeniami niewierności małżeńskiej (partnerskiej),które mogą być podobne do osądów i podejrzeń występujących w zwykłej zazdrości, ale o większym "zasięgu", tzn. w krąg osób uznanych za "kochanków" jest przeważnie bardzo duży, zaś "dowody"- co najmniej niewystarczające, lub wręcz absurdalne (kwit z pralni, awizo z poczty – znalezione w kieszeni partnerki[1]). W charakteropatii alkoholowej w korelacji z ciągami pijaczymi zespół paranoiczny może się pojawiać, nasilać i ulegać spontanicznej remisji. Nawet w rozwiniętych postaciach istnieje możliwość długotrwałej dysymulacji. Początek psychozy jest na ogół powolny, postępuje ona również powoli. Dochodzi do nieustannych scysji z powodu zadręczających pytań o wierność seksualną, żądań wyjaśnień, śledzenia każdego kroku partnera, sprawdzania bielizny osobistej i pościelowej, szukania "znaczących" śladów na ciele. Zmieniony wyraz twarzy odczytywany jest jako bardzo "znamienny", dowodami zaś w przekonaniu chorego stają się najbardziej przypadkowe i niewinne sytuacje, zdarzenia, gesty, wypowiedzi partnera i innych osób. Dość charakterystyczne bywa brutalne wymuszanie przyznania się do winy zdrady. W pełnym rozwoju obłędu dochodzi do zawężenia wszelkich zainteresowań, do opanowania całej osobowości chorego myślą o niewierności miłosnej partnera. Ponadto chory przejawia wzmożoną aktywność, polegającą na śledzeniu podejrzewanej o niewierność osoby, jest gotów zaniedbać własne obowiązki zawodowe i narazić się na niewygody (długotrwałe oczekiwanie pod jakimś budynkiem, wchodzenie na drzewa celem zrobienia zdjęcia przez okno itp.) dla potwierdzenia swoich urojeń. Pośród charakterystycznego w ogóle dla obłędu zalegania i napięcia afektu narasta przekonanie o istnieniu zmowy i zagrożenia przez partnera. Urojenia niewierności mogą nabierać charakteru urojeń prześladowczych, często niedorzecznych w treści. Partner, domniemany kochanek (lub kochanka) mogą stać się ofiarami zabójstwa czy ciężkiego uszkodzenia ciała na skutek napaści na nich chorego w wyniku urojonych motywów konieczności obrony (prześladowany staje się prześladowcą).

Może się zdarzyć, że partner osoby chorującej na zespół Otella faktycznie nie jest wierny, rozpoznanie tej jednostki opiera się wówczas na samej aktywności osoby chorującej, a przede wszystkim na podawanych badającemu przez chorego "dowodach" – odnieść się tu należy do sytuacji, czy informacje znane badanemu, podawane badającemu jako "dowód", wystarczają do wyciągnięcia wniosku o niewierności. Przykładem może tu być typowy romans z listonoszem, gdy "dowodem niewierności" jest sam fakt odebrania jakiejkolwiek przesyłki, zaś informacje którymi dysponują inne osoby, potwierdzające rzeczywisty fakt niewierności nie są choremu znane.

Osoby cierpiące na paranoję alkoholową uporczywie żądają "przyznania się" do niewierności przez partnera, zwykle idzie za tym obietnica, że po "przyznaniu się" niewierność zostanie wybaczona i dalsze życie małżeńskie/partnerskie będzie przebiegać "normalnie". Skutki "przyznania się" jednakże są zwykle zupełnie inne: następuje eskalacja podejrzeń, oraz żądania "przyznania się" do zdrady z coraz to innymi kochankami.

Etiologia zespołu Otella jest zawarta w sposobie klasyfikacji wg ICD-10: uporczywe nadużywanie alkoholu (etanolu). Dlaczego jednak tylko część nadużywających alkoholu mężczyzn[1] zapada na zespół Otella nie zostało na dzień dzisiejszy wyjaśnione. Przyjmuje się, że predysponująca do powstania zespołu Otella jest istniejąca przed zachorowaniem osobowość paranoiczna osoby chorej.

Zespół Otella należy do przewlekłych psychoz alkoholowych - nie ustępuje łatwo, nie leczony (choć nie istnieją całkowicie skuteczne metody leczenia) trwać może do końca życia.

Leczniczo stosuje się leki przeciwpsychotyczne, jednakże ich skuteczność w większości przypadków jest niezadowalająca.

 

Uzależnienie i Fazy Picia


"Choroba alkoholowa", "Uzależnienie od alkoholu", "Alkoholizm" - jest to okresowe picie alkoholu w celu doznawania jego działania psychicznego, a czasem także dla uniknięcia złego samopoczucia, wynikające z jego odstawienia.
Istotą tej choroby jest więc psychiczne i fizyczne uzależnienie od środka narkotycznego jakim jest alkohol.

Uzależnienie psychiczne polega na potrzebie picia alkoholu dla poprawy samopoczucia.

Uzależnienie fizyczne objawia się wzrostem tolerancji na alkohol, utratą kontroli nad wypijanym alkoholem (niemożność przerwania picia w z góry zaplanowanym momencie) oraz palimpsestami i występującym Alkoholowym Zespołem Abstynencyjnym po odstawieniu alkoholu.

Alkoholizm jest chorobą pierwotną. Oznacza to, że jest przyczyną (podłożem) powstawania wielu innych chorób (somatycznych i psychicznych).

Alkoholizm jest chorobą śmiertelną. Nie leczony prowadzi nieuchronnie do śmierci. Mało jednak jest rozpoznań w aktach zgonu - alkoholizm. Przeważnie jest to somatyczny symptom alkoholizmu, np. marskość wątroby, itp.

Warto, zastanawiając się nad istotą alkoholizmu, pamiętać, że to jest jednak choroba i powinna być leczona tak, jak każda inna bardzo groźna choroba. Często niestety traktowana jest w kategoriach moralnych.

Do dziś spora część ludzi patrzy na alkoholizm w kategoriach moralnych. jest to według nich grzech, który jak trąd niszczy ducha i ciało. Dla wielu osób jest dowodem słabego charakteru i upadku moralnego. Wielu ludzi nie uznaje potrzeby leczenia alkoholików. Jednak czy to się komuś podoba bądź nie, alkoholizm jest chorobą, chorobą niezawinioną. Ma swój numer statystyczny i swą definicję (znajduje się w spisie chorób uznawanych przez WHO).

Istotą tej choroby, jest tak jak w każdej innej, odchodzenie od zdrowia. Nie przebiega to raptownie, lecz trwa, trwa przez całe lata, tocząc organizm i psychikę jak robak jabłko. Ma swój początek, przebieg i koniec.

Początek alkoholizmu jest trudny do uchwycenia. Bowiem granica pomiędzy piciem towarzyskim a chorobowym jest bardzo płynna. Zależy to od wielu czynników i każdy człowiek inaczej reaguje na alkohol. Stąd są osoby, które przez wiele lat nie odczuwają fizycznie skutków picia, degradacja organizmu jest czasem znikoma.
Podobnie bywa z funkcjonowaniem psychicznym. Są osoby, które mimo uzależnienia funkcjonują w miarę poprawnie, bronią się przed degradacją psychiczną, a są również i tacy, którzy w wyniku długotrwałego picia mogą przebywać jedynie na oddziale psychiatrycznym.
Są również tacy, którzy na zewnątrz funkcjonują w miarę poprawnie, funkcjonują zawodowo, np. ktoś, pełniący funkcję lekarza specjalisty, operuje, daje recepty... - po badaniach psychologicznych okazuje się, że jego poziom umysłowy obniżył się do upośledzenia umiarkowanego tzn. na poziomie szkoły specjalnej.

Różny jest także poziom społeczny osób uzależnionych. Są tacy, którzy maja pracę, dom, rodzinę, ale wielu już to wszystko straciło i mieszka pod mostem. Bardzo trudno jest powiedzieć o kimś kto ma pracę, dom, samochód, pozycję społeczną, jakiś jeszcze poziom intelektualny, organizm jeszcze niezniszczony, że jest alkoholikiem. Społeczeństwo, jak i sami alkoholicy chętniej postrzegają tych ostatnich - bezdomnych, upośledzonych fizycznie i psychicznie przez picie denaturatu.
Tam nikt nie ma wątpliwości.
Tymczasem alkoholizm jest chorobą, która ma swój początek, przebieg (stąd te różne oblicza alkoholizmu!). Można wyróżnić kilka faz przebiegu tej choroby i wraz z jej rozwojem staje się ona coraz bardziej widoczna, a skutki tej choroby stają się coraz bardziej odczuwalne i dla pijącego i dla otoczenia.
Pierwsza faza ostrzegawcza, druga krytyczna i trzecia chroniczna.(cd tego zagadnienia dalej)
Są takie pewne momenty w przebiegu tej choroby, które możemy nazwać kluczowymi lub objawami osiowymi.
Oznacza to, że prawie każdy alkoholik ma (miał) te objawy.
Są to przede wszystkim: zmiana tolerancji na alkohol, początkowo zwiększenie, w ostatniej fazie zmniejszenie tolerancji, palimpsesty czyli "przerwy w życiorysie" (rodzaj krótkiej amnezji związanej z piciem bez utraty przytomności), klinowanie - czyli likwidowanie negatywnych skutków picia alkoholu - alkoholem (leczenie kaca), utrata kontroli - tzn. osoba pijąca nie może logicznie wybrać - pić, czy nie pić, a kiedy zaczyna pić, nie jest w stanie swobodnie wybrać czy przestać, czy pić dalej. Jest to proces, który uniemożliwia kontrolowanie ilości wypijanego alkoholu. Nie jest w stanie przewidzieć ilości i czasu picia. Ciągi opilcze - najczęściej kilkudniowe do wielomiesięcznych ciągów picia dzień po dniu.
Choroba alkoholowa ma również swój koniec (tak, jak każda ...

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • katek.htw.pl
  • © 2009 Zaopiekuj się moim sercem - zostawiłem je przy tobie. - Ceske - Sjezdovky .cz. Design downloaded from free website templates